Matura
– egzamin
dojrzałości
czy też głupota?
Każdy z nas będzie
musiał przez ten etap przejść , a niektórzy już go nawet przeszli. Pytanie
tylko, z powodzeniem, czy może porażką? Jestem w klasie maturalnej i nie ma
dnia w szkole, kiedy nie słychać z ust nauczyciela słowa „matura”. Zaczyna mnie
łapać stres na samą myśl, że po raz kolejny będę pisała testy słuchając tykania
zegara i musiała omawiać przez 10 min. zadany mi temat przed komisją egzaminacyjną,
która pożera samym wzrokiem. Weź tu się człowieku domyślaj, czy to co mówisz ma
jakiś sens i czy nie uważają cię za wariata, który wygina palce na wszystkie
strony starając się wydukać jakiekolwiek poprawne zdanie. Gdybym tylko znała
ich myśli, byłoby o wiele łatwiej! Gdyby się mnie nie przypatrywali, byłoby
rewelacyjnie! Egzaminatorów powinno zamknąć się w jakimś pomieszczeniu a
najlepiej ich zasłonić, by nie trzeba było patrzeć na ich reakcje i swobodnie
mówić to co przychodzi nam na język.
Na temat matury można dyskutować, ale niewątpliwe jest to, że
zdecydowanie większość osób twierdzi, że matura jest niepotrzebna!
Zgadzacie się z tym? Przecież pracując jako kasjerka nikt nie będzie kazał mi
liczyć sinusów i cosinusów, albo będąc business woman nikt nie spyta mnie jaka
jest problematyka powieści pt. „Lalka”. Będąc lekarzem nikt mnie nie spyta
dlaczego nie spełniam misji społecznej jak doktor Judym w powieści „Ludzie
bezdomni” itd. Jaki jest sens uczenia się tego wszystkiego? Uważam, że większą
połowę materiału, którego nas uczą powinni wyrzucić z programu nauczania.
Owszem ważne jest znać historię polski, jak się wypowiadać, podstawowe
działania w matematyce, ale ja się pytam po cholerę ekonomiście sinusy? Po co
uczyć się czegoś, co nie będzie nam potrzebne do wykonywania zawodu, do którego
zmierzamy. Uważam, że w szkołach powinni nas uczyć zdecydowanie więcej praktyki,
która będzie nam potrzebna do pracy po szkole średniej. Dlaczego jest tak a nie
inaczej? Chyba dlatego, by zmusić młodych ludzi do emigrowania : )
Czy nie zdanie matury świadczy
o naszej niedojrzałości?
Przytoczę prosty
przykład. Uczeń (załóżmy, że jest pilny) udaje się na egzamin ustny z polskiego.
Jako temat do opracowania przez 15 min (w czasie gdy inna osoba obok odpowiada)
dostaje opis rzeźby jakiegoś twórcy i musi odwołać się do innych tekstów
kultury. Tak się stało, że gdy rzeźba była omawiana na lekcji, uczeń był chory
i nie przyszedł do szkoły. Przepisał notatki by uzupełnić zaległości, ale nie
słyszał wypowiedzi nauczyciela odnoszącej się do danego dzieła. Taki uczeń nie
miał bladego pojęcia dlaczego posąg był bez głowy, kogo przedstawiał, więc nie
zdał matury ustnej. Czy on ma być uznawany za niedojrzałego? Czy na tym ma
polegać przejście do świata ludzi dojrzałych i dostanie „przepustki” na studia
by w wybranym kierunku nadal się kształtować? Czy takimi tematami sprawdza się
naszą znajomość o Polsce, o poprawności języka ojczystego?
Co myślicie na ten temat? Matura jest potrzebna, czy to tylko czysta głupota?
Dosyć długo nie było
mnie na własnym blogu! Niestety wakacje zmusiły do ciężkiej pracy jak i zabawy.
Uważam je za bardzo udane. Nadeszła więc pora powrotu do świata magii czyli
fotografii. Oto zapowiedź następnej sesji z Patrycją. Zapraszam więc, na kolejny post!