Obowiązki - czyli odłożenie czegoś na
później.
Wszystko zaczyna się komplikować kiedy już od samego rana, trzeba wcześniej wstać, żeby zdążyć do pracy czy do
szkoły. Istnieje wiele takich śpiochów jak ja, którzy wyciszają dzwoniący od
czesnej godziny budzik myśląc, że dzięki tym zbawiennym 10 minut wyśpimy się.
Na pocieszenie przypomnę wam, że w ten sposób skracamy sen, a nasz organizm nie
wie co się dzieje, bo każemy mu wstać po to, żeby po kilku sekundach znowu
zasnąć, a następnie ponownie się przebudzić i zasnąć i tak w kółko… To sprawia,
że rozpoczynamy swój dzień całkowicie
zmuleni prosząc w myślach chociaż o dodatkową godzinkę snu. Poranne ptaszki
są więc na wygranej pozycji. Jaka jest
na to rada?
Wyłączamy funkcję
drzemki!
Gdy poranne wstawanie mamy już za sobą zapewne goni nas czas i spieszymy
się, przez co robi się mały bałagan. W
pokoju powstaje „syf” w postaci porozrzucanych albo niezłożonych ubrań, leżące
w nieładzie książki, bądź zeszyty, kuchnia w okruchach po robieniu śniadania i w
końcu nadchodzi pora by wyjść z domu. Czyż
nie rozrabiamy jak dzieci zostawiające rozwalone zabawki w pokoju?
Gdy minie połowa dnia wracamy do naszego domowego bałaganu. Praca i szkoła
nas wykończyła, więc nie mamy w sobie
zbyt wiele energii i chęci by posprzątać to co zaniedbaliśmy. Załóżmy już,
że obiad jest zrobiony i zjedzony. Mówimy sobie, że chwilkę odpoczniemy, a to co „nabroiliśmy” sprzątniemy później. No
to bierzemy się za oglądanie TV lub grzebanie w komputerze, czyi tak zwany „relaks”. Mija godzina, dwie i
przychodzi wieczór, a my dalej się lenimy. Jest
późno więc postanawiamy, że sprzątanie odłożymy na jutro i tak w kółko.
Dlaczego nie ułatwimy sobie
życia?
Już od samego rozpoczęcia nowego dnia wystarczy postępować zgodnie z moją
wskazówką. Wyłączmy funkcję drzemki
i wstańmy od razu nie męcząc naszego organizmu. Zyskujemy na tym dodatkowe
kilka minut, które chcieliśmy przespać męcząc nasz mózg. Dzięki temu, na
spokojnie spakujemy do szkoły potrzebne
książki i zeszyty, przy okazji układając te, których nie bierzemy ze sobą. Po zjedzeniu śniadania zetrzemy ze stołu i
od razu zmyjemy brudne naczynia. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko
ubrać to co przygotujemy poprzedniego wieczoru i spokojnie możemy wyjść z domu.
Gdy wrócimy zmęczeni przygotujemy obiad,
po czym zjemy go w kuchni i sprzątniemy tak jak rano po śniadaniu.
W ten sposób wszystko jest już czyste, więc teraz możemy się relaksować do
końca dnia.
A wy? Jak postępujecie?